Wszyscy wiemy, że bycie mamą to praca 24h/7 dni w tygodniu. Nikt nas nie zastąpi w byciu w ciąży, rodzeniu i karmieniu. Poza tym całą resztę obowiązków i zadań, możemy realizować wspólnie, całą rodziną jako drużyna.
Skąd się bierze jedzenie? Jak czyste ubrania lądują w szafie? Jak to się dzieje, że w domu jest porządek?
Na te pytania mogą odpowiedzieć już naprawdę malutkie dzieci. Moi chłopcy (dziś 2 i 4 lata) od początku biorą udział we wszystkich domowych obowiązkach. Czasami sadzam malucha na kolanach, by powiedzieć, że właśnie opłacam jego zajęcia, bo bez tego nie mógłby w nich uczestniczyć. Starszemu synkowi wytłumaczyliśmy, że kiedy rodzice siedzą zamknięci w pokoju przed komputerem pracują i zarabiają pieniądze. Dzięki nim możemy mieć nasze mieszkanie, kupować i wyjeżdżać na wakacje. Starszy synek mając 3 lata wymyślił, że mama zarabia na zabawki, a tata na jedzenie. Kiedy mąż wychodził z domu pytał na co dziś zarobi; na bułę czy na kaszkę. A gdy ja zamykałam się w pokoju przypominał, żebym zarobiła na klocki. To były oczywiście takie nasze żarty. Jednak dziś gdy prosi o coś w sklepie, a ja mówię, że nie możemy sobie na to pozwolić rozumie dlaczego. Bywa że nie jest zadowolony, ale trafiają do niego te logiczne argumenty.
Pomoc czy współdziałanie?
By było szybciej, mamy często robią wiele rzeczy same. Nie chce nam się tłumaczyć, prosić i poprawiać, bo to zajmuje tylko więcej czasu. Warto jednak myśleć, że nauczenie dzieci i męża “obsługi” swoich potrzeb to inwestycja. Nie lubię tego określenia, że mąż lub dzieci pomagają w domu. Trudno jest to dziś z języka usunąć, a kładzie nacisk na to, że to kobieta, odpowiada za wszystko. Nawet jeśli tak uznamy to ja wolę widzieć mamę jako kapitana, menedżera, który ustala co, kiedy i jak trzeba zrobić. Jeśli jednak jesteśmy już w sytuacji kiedy większość domowych spraw jest na naszej głowie, trudno jest nam określić w czym konkretnie potrzebujemy pomocy. Dlatego przygotowałam 10 zadań, których mama nie powinna robić sama. Możecie je pokazać swojej rodzinie i wspólnie, jako drużyna ustalić nowy plan działania.
1. Przygotowywanie posiłków
Jako osoba, która dużo gotuje i ma z tego przyjemność wciąż potrzebuję czasem od tego odpocząć. Nie zmieniamy się w przygotowywaniu obiadów, bo mój mąż nie lubi i nie umie gotować, za to robi bardzo dobre śniadania. Opanował kilka rzeczy i w tym z chęcią mnie wyręcza. Ja w te dni mogę dłużej pospać i do tego dostaję gotowy posiłek. To bardzo miły gest, który ładuje mi baterie na resztę dnia.
Kiedy ja wstaję pierwsza też robię śniadanie, ale tak to sobie ustaliliśmy i nam to pasuje. Do reszty posiłków kiedy tylko mogę angażuję zarówno jego jak i dzieci. Maluchy mają w kuchni swoje przyrządy oraz specjalny stołek, by było im łatwiej, a ja bym czuła się bezpiecznie. Dzieci mogą w kuchni robić całe mnóstwo rzeczy, trzeba tylko uodpornić się na bałagan i widzieć ten dalszy horyzont czyli: umiejętności, które przydadzą się w życiu, ćwiczenia motoryczne, słuchanie poleceń, praca w zespole itd.
2. Zakupy spożywcze i inne domowe
Znam wiele osób, które uważają, że zakupy jest lepiej robić samemu, bo dzieci się nudzą, przeszkadzają i robią awantury w sklepach. Co do faktów absolutnie się z tym zgadzam. Jednak dzieci zachowują się w ten sposób, bo to jest dla nich nudne. Co innego kiedy idą kupić zabawki. Wtedy w sklepie jest super, prawda? Poza momentem kiedy trzeba zrezygnować z czegoś co akurat sobie upatrzyły.
Dlatego uważam, że bardzo ważnym jest by dzieci regularnie chodziły na zakupy. Wybierały rzeczy z półek, uczyły się co można wziąć a czego nie, rozumiały dlaczego czekamy w kolejce i po co to wszystko się dzieje. Czy mi jest z dziećmi na zakupach ciężko? Bywa, że tak. Czasem wolę zrobić je sama. Czasem mąż wychodzi wieczorem na większe spiżarkowe zakupy, które ustaliliśmy, że są jego działką. Na samotne męskie zakupy przyda się przygotowana wcześniej lista zakupów z podziałem na kategorie np. nabiał, mrożonki, świeże owoce i warzywa itd.
Wiele jednak robimy wspólnie z dziećmi, bo bardzo wierzymy, że to jest po prostu nauka życia. Dzieci dobrze reagują gdy mają zadania do wykonania. Zabierają z sobą coś co zabije nudę, gdy wcześniej ustalimy plan działania i zasady. Przede wszystkim lubią gdy z takiego wyjścia robimy jakąś przygodę.
3. Sprzątanie
Bardzo małe dzieci aż się do tego rwą. Obserwują nas i kiedy coś się wyleje czy rozsypie biegną po szmatkę albo zmiotkę. Ten etap jest świetny, by pozwolić im zrobić to samemu. Dzięki temu znają konsekwencję swoich działań – wiedzą, że po “rozsypałeś” jest po prostu “pozbieraj”. Im bardziej naturalnie przychodzą nam takie rzeczy, tym jest to po prostu mniej frustrujące.
Większe sprzątanie i porządki warto jest planować i rozdzielać zadania. Można przy śniadaniu przedstawić plan działania, a na koniec powiedzieć co fajnego nas wszystkich czeka kiedy ten plan zrealizujemy. Z mężem warto jest ustalić jasny podział obowiązków na to, o co każdy na co dzień dba i angażować w to dzieciaki. Starsze mogą mieć już swoje stałe obowiązki. Nasz starszak ma np. swoją roślinkę, którą musi sam podlewać.
4. Wizyty u specjalistów
Chodzę z dziećmi regularnie do różnych specjalistów i coraz częściej widuję nie tylko oboje rodziców z dzieckiem, ale też samych tatusiów. To mnie napawa ogromną dumą i radością. Cieszę się, bo to znaczy, że mężczyźni coraz bardziej interesują się swoimi dziećmi i chcą dbać o ich zdrowie. Całkiem niedawno nie było to normą. Kiedy ja byłam dzieckiem w poczekalniach widywałam prawie wyłącznie mamy z dziećmi.
Takie wizyty dają więcej niż samo bycie z dzieckiem. Trzeba umieć o dziecku opowiedzieć. Lekarze, fizjoterapeuci czy psychologowie pokazują nam jak coś przy dziecku zrobić, więc warto jest, by oboje rodziców wiedziało to z pierwszej ręki. My od początku jesteśmy na wielu takich wizytach razem, a kiedy to nie jest możliwe od razu po wyjściu – kiedy najwięcej się pamięta – zdajemy sobie przez telefon pełną relację.
5. Wstawanie w nocy i o bladym świcie
Kiedy karmimy piersią jesteśmy poniekąd niezastąpione. Można się jednak umówić, że tata zmienia pieluszkę, wstaje z dzieckiem rano, albo zajmuje się w nocy starszym. My przeszliśmy różne scenariusze. Jedne działały lepiej drugie gorzej, bo nasze potrzeby w zakresie snu są bardzo różne. Najważniejsze jest jednak, by próbować różnych rozwiązań i szukać tego co pozwoli nam się regenerować. Dziś kiedy chłopcy śpią w swoim pokoju, ale młodszy nadal się często budzi chodzimy do niego na zmianę i rano też wstajemy na zmianę.
Jedna osoba może tego po prostu fizycznie nie dać rady zrobić. A nawet jeśli zagryzie zęby i zrobi, to odbije się to po prostu na jej zdrowiu i odporności.
6. Zdobywanie wiedzy o dzieciach
To jest coś co dzisiejsze mamy pewnie nawet przedawkowują. W internecie jest taka ilość wiedzy nt. zajmowania się dziećmi, ich rozwoju i tego co jest dla nich dobre, że można przepaść czytając i oglądając na długie miesiące. Ja na początku zdecydowanie za dużo tych informacji brałam na siebie i do siebie. Dziś mam już inny stosunek do takiej wiedzy i mimo, że nadal dużo się dowiaduję to dużo pewniej się w tym poruszam. Wiem już po prostu co mi odpowiada i jakie są możliwości moje i mojej rodziny.
Dlatego właśnie uważam, że ten proces uczenia się i radzenia sobie z trudnościami powinien spoczywać na obojgu rodziców. Wdrażanie różnych sposobów to duża odpowiedzialność i ważne decyzje dla całej rodziny. Mój mąż jdnak bardzo nie lubi tego typu książek czy filmów. Dlatego umówiliśmy się, że ja pełnię tutaj rolę reserchera, pokazuję mu opcje, daję coś do przeczytania, a potem razem decydujemy. W innych dziedzinach jest na odwrót np. nasze finanse.
7. Wychodzenie z domu
Wiem, być może wyda Ci się to szokujące, bo przecież mama powinna, a wręcz musi wychodzić sama z domu. To prawda, ale nie tylko sama. To był nasz podstawowy błąd w pierwszych trzech latach, że wychodziliśmy głównie sami na zmianę. A to czasu w parze nam brakuje najbardziej. Po wspólnym posiłku w restauracji czy choćby spacerze z mężem jesteśmy wypoczęci. Mamy okazję porozmawiać w spokoju i naprawdę skupić się na sobie.
Dzisiaj myślę, że to podstawa zdrowego funkcjonowania rodziny.
8. Wybieranie zajęć dla dzieci i planowanie czasu w rodzinie
Od tego jak zaplanujemy nasze dni zależy jak będzie funkcjonowała nasza rodzina. Kiedy planujemy razem, każdy ma okazję wyrazić swoje zdanie, zaproponować swoje pomysły. Wspólnie podejmujemy decyzję kto zaprowadza i odbiera dzieci. Decydujemy kiedy jest czas odpoczynku i kiedy robimy coś razem.
Wspólne planowanie bardzo pozytywnie wpływa na atmosferę w rodzinie. Poznajemy się lepiej, rozmawiamy o swoich potrzebach i dowiadujemy się co jest ważne dla partnera i dla naszych dzieci.
9. Pranie, składanie ubrań i zakupy
To jest utrzymywanie domu w porządku, ale też odpowiedzialność za to czy każdy z domowników ma co na siebie włożyć. Mama nie musi robić tego sama i odganiać dzieci mówiąc “nie mogę się z Wami bawić muszę to zrobić”. Może powiedzieć “dzieciaki mamy dzisiaj do puszczenia pralkę i musimy poskładać kosz ubrań, jak skończymy będziemy się bawić”. Moje maluchy prawie zawsze towarzyszą mi i próbują składać swoje ubrania. Razem odkładamy je do ich szuflad. Wiedzą gdzie co leży i potrafią skompletować sobie ubranie. To bardzo ułatwia nam codzienność. Są oczywiście gorsze chwile, niechęć do działania, ale to etapy. Kiedy będą starsi chcę oddać im część z tych obowiązków.
Na zakupy ubraniowe staram się także zabierać dzieci. Mogą wtedy zdecydować co im się bardziej podoba i uczą się wybierać. Później kiedy starszak marudzi na jakieś ubrania mogę mu przypomnieć, że przecież sam je wybrał. Pranie można też złożyć we dwoje z mężem oglądając wieczorem serial. Jeśli umówicie się z mężem, że on tego nie robi, ale robi coś innego to też jest okej. Ważne jednak, by to wspólnie ustalić.
10. Opiekowanie się dziećmi
Zostawiłam to na koniec, bo to jest właśnie bycie rodzicem. Często niestety nie jest obowiązkiem, który spoczywa na jednej osobie. Bywa, że jedno to “bardziej zapracowane” towarzyszy drugiemu w rodzicielstwie.
Tymczasem to ta codzienna opieka, pielęgnacja, pomoc przy ubieraniu się, uczenie samodzielności, podcieranie nosa, tulenie i wszystko czego dzieci potrzebują oprócz zabawy, to to co buduje z nimi więź i wzmacnia nasze relacje – w zdrowiu i w chorobie.
Potrzebna jest cała wioska
Do wychowania dziecka potrzebna jest cała wioska. Dziś kiedy jesteśmy zamknięci w naszych domach, tą wioską staje się sieć.
Internet jest miejscem, gdzie my rodzice możemy się wspierać i dawać sobie siłę. Mamy tu okazję porozmawiać z kimś kogo byśmy nigdy nie spotkali, a to daje super możliwości do rozwoju. Dlatego chciałabym zaprosić Cię na konferencję “Rodzina to drużyna”, która odbędzie się już 21.11. To bezpłatne wydarzenie online na które możesz zarejestrować się tutaj:
https://www.rodzinatodruzyna.pl/register/
Mnie zawsze najbardziej ciekawi jak inne mamy łączą swoje pasje i życie zawodowe z macierzyństwem. Najbardziej czekam więc na te dwie prelekcje:
„Macierzyństwo, firma i home-office. Czyli jak efektywnie pracować w domu z dwójką dzieci na kolanach i nie zwariować” – Agnieszka Bujała @babie_lato
oraz
„Kobiety mogą wszystko, tylko nie wszystko naraz” – Agnieszka Stefaniuk @familyfunbymum
Zaobserwuj @rodzinatodruzyna i bądź na bieżąco!
Partnerem wpisu są organizatorzy konferencji „Rodzina to drużyna”