Wkurzyłam się. Wkurzyłam się i to bardzo. Gdy zdecydowałam, że dopełnieniem SMART NEST będzie hasło „Blog dla Sprytnej Pani Domu” jedną z wybijających się ocen wśród znajomych i rodziny było: „pani domu – to może się źle kojarzyć”. Pani domu podobno nie pracuje, a najczęściej jest na rocznym urlopie. I zaraz mi złość przeszła, a postanowiłam działać, ale hasła nie zmieniać.
Żeby nie było, nie mam absolutnie nic do bycia gosposią. To piękny zawód, który pomaga innym prowadzić zorganizowany dom. Ale to co robię ja i miliony innych kobiet to jednak inna fucha. Ja jestem panią domu i wcale się tego nie wstydzę, bo jestem Sprytną Panią Domu!
A co to ma znaczyć, żeby ktokolwiek uważał, że pani domu to osoba, która wyłącznie sprząta, gotuje, pierze, prasuje, opiekuje się dziećmi, nie ma zdania na żaden temat i na pewno nie zarabia. Bzdura! A pan domu? Kim on jest? Odpowiedź, którą najczęściej słyszę to „głowa rodziny”. A jak wszystkie doskonale wiemy być może głową rodziny jest mężczyzna, ale szyją rodziny jest z całą pewnością kobieta.
Przecież Ty siedzisz w domu
Tak się stało, że od dłuższego czasu nie pracuję wychodząc z domu na 9:00. Najpierw niestety byłam na dużo za długim zwolnieniu, a teraz jestem na “urlopie” macierzyńskim. Cały ten czas kiedy tylko moja kondycja fizyczna i psychiczna mi na to pozwalała rozwijałam się. Nie mówiąc już o pracy w domu, która jest pracą i nie rozumiem dlaczego ktoś kiedyś zdecydował, żeby jej tak nie nazywać.
To właściwie nawet nie jest istotne czy ja coś robię, czy czytam czy się uczę czy cokolwiek innego. Nawet jeśli postanowiłabym nie wychodzić do tradycyjnej pracy i zostać w domu z dziećmi nie sądzę, bym była mniej zmęczona niż ktoś to pracując zarabia.
Moja obecna pensja to miłość w oczach mojego dziecka, wdzięczność męża i procent dawnych zarobków, który zamiast 80 powinien uczciwie wynosić minimum 100. Dlaczego kobieta sama ma mniejsze potrzeby niż ta z dzieckiem…? W politykę i ekonomię nie chcę wchodzić, na tym się nie znam i funkcjonuję wyłącznie w trybie „na chłopski rozum”. 😉
Skąd jednak generalne przekonanie, które ku mojemu najbardziej bolesnemu zdziwieniu mają bardzo często właśnie kobiety, że będąc w domu nic nie robię???
Czasem lepiej nic nie mówić
Żadna osoba, która 24h nie śledzi kobiety „siedzącej” w domu nie ma prawa wypowiadać się na temat tego czy ona może czy nie może być zmęczona. Jeśli nie masz dzieci, ale jesteś w domu i Twój dom jest piękny, zadbany i wysprzątany to możesz być tym zmęczona tak jak normalną pracą na etacie. A jeśli masz dziecko/dzieci to nawet fizycznie nie ma takiej możliwości, żebyś zmęczona nie była. A co gdy jeszcze oprócz zajmowania się DOMEM robimy coś jeszcze? Ja np. piszę bloga. Zaczęłam, bo potrzebowałam odskoczni i zajęcia. Teraz spędzam nad nim coraz więcej czasu i czuję, że długo się z nim nie rozstanę. I czy ja zajmując się dzieckiem, domem i blogiem po kilka godzin dziennie nie padam na twarz? Oczywiście, że tak. Czasem nie wiem jak się nazywam, a mimo to słyszę, że „siedzę w domu…”
Najbardziej wkurzające w tym wszystkim jest chyba to, że gdy ktoś mnie pyta co robię, to sama z automatu już zaczynam się tłumaczyć. Bo zawsze są te spojrzenia, te westchnienia… „ach piszesz bloga, o dzieciach pewnie?”
Dom jest jak firma
Dokładnie tak. Dom jest firmą, która gdy jest źle zarządzana przynosi marne efekty. A ten kto nim zarządza musi mieć kompetencje wszystkich stanowisk świata. Jakiś czas temu krążył po necie taki filmik o rekrutacji pracownika nierealnego – jego pointą było, że wszystkie te cechy ma MAMA. Tak, bo mama to jest super-bohater. Umie wszystko, widzi wszystko i wszystko musi mieć pod kontrolą.
A ta która prosi o pomoc nie jest gorszą mamą. Ta najczęściej ma już za dużo na głowie i musi, po prostu musi delegować zadania. Teraz kiedy sama jestem mamą, widzę, że ja jestem na końcu. Mimo, że moi chłopcy bardzo mnie kochają to nie ma wątpliwości, że to właśnie ja najczęściej nie zdążyłam zjeść, zapomniałam zabrać kurtki i nie myłam włosów od 3 dni… w moim przypadku to jest serio tragedia 😉 Tylko mi ta cała tragedia wcale nie przeszkadza. Jestem najszczęśliwsza, że mogę się wszystkimi opiekować, a moje potrzeby zrobiły się po prostu mniej istotne. Mam jednak to szczęście, że mój pan domu też jest sprytny i pomaga. Zajmuje się naszym skrzatem dając mi czas dla siebie – na rozwój, pracę nad blogiem i proste przyjemności.
Piszę do Ciebie pani domu – Sprytna Pani Domu
Tak droga Pani Domu. Piszę do Ciebie i dla Ciebie. Bądź dzielna i sprytna. Nie musisz się zaharowywać, by coś komuś udowadniać. Jeśli nie chcesz i nie musisz pracować zarobkowo nie rób tego. Jeśli chcesz pracować to działaj tak, by Twój dom na tym nie ucierpiał, a jeśli chcesz robić i to i to – proś o pomoc albo za nią płać. Bądź sprytna i szanuj swoje zdrowie. I pamiętaj nikt nie ma prawa Cię oceniać. A bycie Panią Domu to najlepsza praca na świecie!
Mnie w określeniu “siedzi w dome” najbardziej bawi słowo “siedzi”. Nie wiem jak Ty, ale ja gdy jestem z dzieckiem, siedzę najwyżej na podłodze. “Mama siedzi przy stole i próbuje zjeść obiad? Tak być NIE MOŻE” – to podejście mojego dziecka 🙂
Tak to siedzenie jest właśnie równie zabawne co URLOP macierzyński 🙂
Basia zgadzam się z Tobą. Praca w domu to też praca i to wcale nie lżejsza. Ja też po całym dniu często padam na twarz – zajmując się córką, prowadząc blog, ucząc się i robiąc kilka innych rzeczy 🙂 Część rzeczy muszę odpuszczać, bo zwyczajnie nie daję już rady lub nie mam czasu.
Właśnie po kilku miesiącach takego funkcjonowania doszłam do wniosku, że praca w domu z dzieckiem to przede wszystkim sztuka odpuszczania… 😉 Ale Ty jesteś niesamowicie aktywna. Teraz gdy mój synek zachorował i ząbkuje trochę straciłam werwę i ciągle mam wrażenie, że wszystko kuleje… zdradź swój sekret! :))))
Basia o tak – to odpuszczanie jest u mnie bardzo ważne, też zrozumiałam to po czasie 🙂 Nie jestem aż tak niesamowicie aktywna, wydaje mi się , że normalnie działam :)) Też miałam ostatnio przerwę, bo w domu wirusy – najpierw córka, potem ja :/ Myślę, że nie mam jakiegoś sekretu – planowanie, działanie tyle, ile się da, priorytety i odpuszczanie :)) Uwierz mi, że chciałabym szybciej i więcej, ale jest jak jest :)) Odpocznij, zdrówka dla Was :*
Pewnie tak jest, że “trawa zawsze bardziej zielona tam gdzie nas nie ma” i wydaje mi się, że Tobie udaje się zrobić tak dużo. Ja mam wciąż problem z zaakceptowaniem tego, że przy tak małym dziecku jak moje nie mogę liczyć na więcej czasu na pracę… Dzięki i Ty także kiedy możesz odpoczywaj 🙂 :*
Trzeba by kiedyś pogadać i porównać jak to wygląda :))
O koniecznie i bardzo chętnie :))
Jak coś to polecam się do rozmów :))
ostatnie zdjęcie wygrywa całe internety 🙂
Hahaha, bo tam jest ręka króla ;))
Bas, cudne zdjecia, to musialam najpierw powiedzieć. A należe do tego grona kobiet co ty – ogarniam dom i dzieci na tip top,nigdy nie przyszło mi do glowy,by pomyslec o sobie,ze nic nie robie.
Ależ oczywiście, że tak. Takie sprytne panie domu zasuwają więcej niż większość ludzi może sobie wyobrazić. A do tego jeśli tak jak my jeszcze mają swoje pasje to naprawdę doba staje się za krótka ;)) Dzięki Aniu, zdjęcia to był mój wielki stres, bo pierwszy raz tyle siebie pokazałam… 🙂