Jak zacząć skutecznie oszczędzać – sprytny budżet domowy

Jeśli postanowiłaś przeczytać ten wpis to prawdopodobnie nie do końca panujesz nad swoimi wydatkami. Nie martw się, są sposoby na to by szybko i bez większego bólu zapanować nad budżetem domowym. Przygotowałam dla Ciebie kilka porad i najlepsze narzędzie do nauki oszczędzania – sprytny budżet domowy do pobrania poniżej. Gotowa?

Zawsze byłam oszczędna i lubiłam sama zarabiać. Szybko ciągnęło mnie do pracy i do tej pory tak mi zostało. Nie chodzi tu wcale o kasę, a bardziej o poczucie bezpieczeństwa jakie daje świadome wydawanie pieniędzy i zarządzanie budżetem domowym. Dzięki świadomości wydawanych pieniędzy mogę realnie patrzeć na nasze potrzeby i dostosowywać je do naszych wspólnych zarobków.

Każdy kto mnie choć trochę zna potwierdzi, że z matematyką mam wspólnego tyle co miś polarny z lasem tropikalnym. Nie umiem liczyć, nigdy się do tego nie przykładałam, ale o dziwo pieniądze się mnie trzymały i to do mnie domownicy zaglądali gdy komuś zabrakło gotówki dla pana od pizzy.

Tak się stało, że tata skrzata jest na punkcie oszczędzania jeszcze bardziej zakręcony niż ja. Ja lubię szukać tańszych sposobów na to co bym chciała mieć, a on raczej unika zakupów. I to jest największy eufemizm jakim się do tej pory w życiu posłużyłam. Nie lubi kupować, nie lubi nawet gdy jemu coś się kupuje. Nawet gdy realnie nic go to nie kosztuje. Żyjąc razem już jako małżeństwo stworzyliśmy łatwy system kontroli naszych wydatków. Dzięki temu tata skrzata wie co się dzieje z naszymi pieniędzmi, a ja potrafię poskromić swój apetyt i lepiej zarządzać swoimi i domowymi potrzebami.

Po co to całe oszczędzanie?

To może być najbardziej trywialne pytanie jakie udało mi się wymyślić, ale często słyszę jak ludzie z wielkim niezrozumieniem traktują tych, którzy publicznie przyznają się do bycia oszczędnym. Nazywa się ich sknerami, kutwami i dusigroszami, ale to właśnie do nich zwracamy się po pożyczkę gdy nas potrzeba ściśnie.

Wiele osób uważa, że wie ile i na co wydaje. Jestem prawie pewna, że jeśli nie prowadzisz takich zapisków to tego nie wiesz. My, ludzie naprawdę skoncentrowani na wydatkach, byliśmy w szoku widząc niektóre pozycje.

Oszczędzanie nie jest po to byś sobie odmawiała przyjemności, nie czerpała radości z bycia spontanicznym czy ciągle martwiła się pieniędzmi.

Oszczędzanie to jeden z lepszych sposobów na spokój ducha. Mało kto zarabia tak dużo, by zupełnie nie musiał przejmować się wydatkami. Kiedy wiesz, ile realnie potrzebujesz na życie, ile zarabiasz, ile możesz odłożyć – wiesz też na co naprawdę możesz sobie pozwolić. I z tych opcji po prostu możesz korzystać. Jeśli są rzeczy, czy cele, na które aktualnie Cię nie stać, to możesz zacząć na nie po prostu odkładać. To, że nie mamy czegoś od razu nie umniejsza radości z posiadania. Wręcz przeciwnie w gratisie dostajemy jeszcze mega satysfakcję z wykonanego zadania.

Gdy rozsądnie oszczędzamy mamy pieniądze na tzw. czarną godzinę. To może być związane z naszym zdrowiem, nieszczęśliwym wypadkiem czy awarią. Nie jestem na tym świecie jakoś bardzo długo, a już w moim dorosłym życiu spotkało mnie kilka sytuacji, które mogły być bardzo nerwowe gdyby nie odłożone wcześniej pieniądze. No i to co oszczędzamy możemy później zainwestować i zwiększyć dochody. Jak to zrobić pomoże np. poradnik inwestowanieodpodstaw.pl.

budżet domowy

Od czego zacząć? Sprawdź jaki jest Twój budżet domowy

Jeśli dopiero zaczynasz to polecam Ci ten sam sposób, który my wykorzystaliśmy dokładnie 3 lata temu. Zacznij zbierać paragony lub zapisywać wydatki na kartce. Są dwa aspekty takiego zbierania danych.

  1. Zbieranie paragonów sprawi, że będziesz myśleć o tym ile wydajesz.
  2. Zapisywanie prawdopodobnie zmniejszy Twoje wydatki od razu.

Tak to już z nami jest, że gdy widzimy coś zapisane, czarno na białym to jakby staje się bardziej realne. Zdarzyło mi się ruszyć na shopping i w trakcie zapisywać w telefonie ile już wydałam. Gdy moim oczom ukazała się jakaś mrożąca krew w żyłach liczba. czym prędzej opuszczałam lokal.

To ćwiczenie powinno trwać około miesiąca. Na koniec podlicz ile wydałaś w sumie i porównaj to z zarobkami. Jeśli nie wydajesz więcej niż zarabiasz to jest zupełnie nieźle, a dalej będzie już tylko lepiej. Co w sytuacji gdy Twoje wydatki przekroczyły przychody? Tym bardziej prędko zabierz się za oszczędzanie i czytaj dalej.

Później możesz zapoznać się także z innymi wpisami, w których pokazuję sprytne sposoby na zmniejszenie wydatków już teraz. To dokładnie pomysły na to jak zacząć wydawać mniej i przede wszystkim panować nad swoimi potrzebami. Często wydaje nam się, że coś jest niezbędne, a gdy przejrzymy wszystko co mamy w domu okazuje się zakupem kompletnie bez sensu. Warto mieć tę świadomość i nie dawać się porwać chwili.

Zakupy w internecie – 20 sprytnych zasad, dzięki którym zaoszczędzisz czas, pieniądze i nerwy

Jak ograniczyć wydatki – wishlista jako sposób na oszczędność

Jak kupować rozsądnie – 6 niezawodnych zasad robienia zakupów

Zobacz także

13 komentarzy do wpisu „Jak zacząć skutecznie oszczędzać – sprytny budżet domowy”

  1. Ja oszczędzam… prawie całe życie. Ale z zapisywaniem wydatków mam problem. Próbowałam w wersji papierowej, na telefonie i nic.. prędzej czy później metoda przestaje się u mnie sprawdzać.
    Spróbuję zastosować Twoje porady i… zobaczymy 🙂

    • Spróbuj koniecznie i daj znać 🙂 Ten excel, który możesz u mnie pobrać naprawdę to ułatwia. Jeszcze jedna podpowiedź. Najczęściej się poddajemy, bo zapomnimy o tym jeden czy dwa dni a potem już rezygnujemy. Moja rada: nie rezygnuj tylko rób to dalej. Opuściłaś coś, nic się nie stało :)) Trzymam kciuki!!!

  2. budżet to podstawa 🙂 To jakby chciało się dojść z jednego miejsca do drugiego – bez określenia lokalizacji w której jesteśmy teraz 🙂 Z lekka nierealne – ale dla wielu osób prowadzenie budżetu to strata czasu niestety

    • No właśnie bo nie widząrealnych korzyści albo boją się podświadomie zobaczyć jak jest naprawdę. Tak samo jest z planowaniem. Wiele osób uważa, że zamiast planować lepiej działać, a to niestety zupełnie tak nie działa. Chyba, że ma się bardzo mało do zrobienia 😉

  3. Ja prowadzę małżeński budżet od dwóch miesięcy i od razu założyliśmy zeszyt do zapisywania wydatków. To naprawdę świetne, bo po podsumowaniu miesiąca czarno na bialym wiemy na co i ile wydaliśmy. I tak jak mówisz, już wiemy co ograniczyć;)

    • Bardzo, bardzo polecam :)) To naprawdę wiele zmienia. Pamiętaj jednak, żeby po prostu codziennie spisywać to co tam jest. Inaczej to wszystko przepada, a spisywanie z kilku dni albo tygodniu jest tak pracochłonne, że po prostu nie chce się tego robić. Ja mam za sobą już lata tych praktyk i też mnóstwo porażek i błędów w oszczędzaniu. Między innymi właśnie zbieranie bez regularnego spisywania. 🙂

  4. O ja Basiu mam podobnie. Nie chodzi mi wcale o wielką kasę, ale ciągnie mnie do pracy bo: 1) lubię ją 2) zarabianie pieniędzy daje mi poczucie bezpieczeństwa. Budżet domowy prowadzę od jakiegoś 1,5 roku i dzięki temu np. wiem ile wydaliśmy na pieluchy przez pierwszy rok życia dziecka. To są bardzo ciekawe dane. I mój mąż ma podobnie. Nie lubi zakupów, nie lubi gdy mu się coś kupuje, ale już innym nie żałuje. Można być minimalistą z natury. A mnie ciekawi co jest takiego szokującego dla Was w wydatkach innych ? Na co ludzie spędzają fortuny?

    • Dokładnie minimalizm z natury 🙂 i my też lubimy mieć te dane, bo to daje np. świadomość, czy przy obecnych zarobkach stać nas komfortowo na drugie dziecko. Wiesz jak będziemy chcieli to wiemy dokładnie na czym stoimy. Tak samo było z zakupem samochodu i kredytem na mieszkanie. Mamy pełną świadomość na co się piszemy. A jeśli chodzi o to na co ludzie wydają. To takie przykłady, które ja znam z bardzo bliskiego otoczenia: kilkaset złotych miesięcznie na kosmetyki, ponad 1000 zł na ubrania, kilkaset złotych na kawy na mieście, lunche i inne tego typu wydatki. Kiedyś rozmawiałam z koleżanką, która podliczyła przy mnie, że miesięcznie wydają z mężem ok. 700 zł na kino, a wcześniej zadała mi pytanie jak to jest, że my nigdy nie musimy czekać na wypłatę ;))

Dodaj komentarz