Fuck-upy remontowe czyli co mimo skrupulatnych przygotowań poszło nie tak

Nasz remont, a właściwie wykończenie mieszkania zapowiadał się rewelacyjnie. Mieszkanie w stanie deweloperskim, my w miarę świadomi i ogarnięci, wszystko super zaplanowane i do tego dobra ekipa z polecenia. Brzmi jak urządzanie na medal, a mimo to naprawdę wiele rzeczy poszło nie tak.

Planowanie – jak zabraliśmy się za wykończenie mieszkania

Od początku wiedzieliśmy, że kasy wystarczy nam góra na podstawę, bo zdecydowaliśmy się na „przyszłościowy” metraż. Mieliśmy jednak ten komfort, że przez kilka lat udało nam się już kupić lub nabyć drogą spadkową meble, które z grubsza załatwią nam niezłe funkcjonowanie w nowej przestrzeni. Do wykończenia od zera zostały nam więc:

  • dwie łazienki
  • garderoba (postanowiliśmy na razie odpuścić i położyliśmy tylko wykładzinę elastyczną)
  • aneks kuchenny

remont

Dziś w garderobie stoją meble, dla których nie znaleźliśmy miejsca w innych pokojach.

Kiedyś mamy zamiar zaprojektować ją pod nasze potrzeby.

Oprócz tego była cała baza mieszkania czyli:

  • podłogi
  • ściany
  • drzwi
  • parapety
  • zmiany w elektryce
  • zmiany w oświetleniu

Czynnik ludzki – czego nie przewidzisz i nie zaplanujesz

Można sobie zdawać sprawę z wielu pułapek remontu i wielu przeszkód, które wkradają się na budowę. Niestety przez tzw. czynnik ludzki nie możemy do końca przewidzieć tego jak długo będą trwały prace i jak długo będziemy oczekiwać na wszystkie elementy wystroju.

remont

Podnoszenie zabudowy od okapu i dorabianie płytek, których wystarczyło na styk.

Gdyby zabrakło na zamówienie czekało się wtedy ok. 5 tygodni.

Problemem remontu jest w zasadzie to, że nawet gdy coś idzie świetnie, jeden wcale nie duży problem, może wygenerować następne co spowoduje opóźnienia i tak sypie się już lawina kłopotów. Nam przytrafiło się ich całkiem sporo. Momentami robiło się bardzo nerwowo, bo jak w każdym remoncie w grę wchodzą w końcu duże pieniądze, a wydłużający się czas przeprowadzki budzi frustracje i wyjątkowo potężne emocje. Bo przecież to niby nie koniec świata, ale nie od parady remont zalicza się do największych życiowych stresów obok śmierci bliskiej osoby i rozwodu.

No dobra… ale co tak właściwie się posypało

Dziś z perspektywy prawie roku mogę powiedzieć już, że nic tak strasznego jak wydawało mi się wtedy. I mam nadzieję, że to jest najlepsze podsumowanie dla tych, których to dopiero czeka. Te wszystkie nerwy są chwilowe i nie warto tracić na nie nerwów, a już na pewno nie warto się o to wszystko kłócić między sobą. Kiedy my będziemy znów coś remontować zamierzam ten wpis sobie odświeżyć i odpowiednio się do tego przedsięwzięcia przygotować przede wszystkim psychicznie.

Osuszanie wylewki. Do dziś mamy podejrzenie, że wcale nie było tak źle z poziomem wilgotności tylko była to gra na zwłokę. Straciliśmy czas i pieniądze, a firma która kładła nam podłogę już nie istnieje…

A teraz konkrety czyli moja pieczołowicie spisywana lista fuck-upów remontowych:

KUCHNIA

  • Piekarnik, pod który wybrałam meble kuchenne skończył się produkować. Cudem po 3 tygodniach walki udało się go ściągnąć i odebrać w magazynie pod miastem.
  • Ekipa remontowa robiąc zabudowę okapową w kuchni nie wzięła pod uwagę cokołu szafek i musieli poprawiać wszystko już po pierwszej wizycie ekipy montażystów z ikea. Wszystko przesunęło montaż kuchni o tydzień.
  • Wyspa kuchenna jest zamontowana nie w tym miejscu co powinna. Zamiast na linii kafelków i podłogi stoi o parę centymetrów dalej od drewnianej podłogi.
  • Przy montażu gniazdek kuchennych w wyspie montażyści uszkodzili blat. Był wymieniany i na nowo docinany kilka dni później.
  • Jedne z drzwiczek od szafki musiały być wymienione kilka tygodni później, bo miały widoczną skazę.
  • Zapomnieliśmy kupić adaptera do drzwiczek od zmywarki. Jechaliśmy po niego na chwilę przed zamknięciem Ikea i złapaliśmy ostatni egzemplarz. Podobno następne miały przyjść za więcej niż tydzień.

remont

Tak przez wiele tygodni wyglądała nasza kuchnia. Kupiliśmy całą na promocji zanim cokolwiek było gotowe.

ŁAZIENKI

  • Zamówiliśmy za mało płytek do jednej z łazienek. Okazało się, że z jakiegoś powodu nie policzyliśmy praktycznie całej jednej ściany.
  • Po kilkumiesięcznych debatach nad szafką w łazience już w trakcie realizacji okazało się, że jest zbyt głęboka bym mogła sięgnąć do kranu od wanny i zbyt długa. Na żywo wszystko zaczęło inaczej wyglądać. Na szczęście zmiany udało się jeszcze wprowadzić przed całkowitym wykończeniem.
  • Lustro łazienkowe, które już miałam okazało się być proporcjonalnie sporo za małe.

remont

Ze skrzatem odbieramy zabudowę stolarską i sprawdzamy czy wszystko jest ok.

  • Już po odbiorze mieszkania okazało się, że na balkonie brakuje lampy, które są w każdym innym mieszkaniu.
  • W łazience musieliśmy wymienić fugę, bo grafitowa zamiast wchodzić w kolor niebieski stała się brązowa..
  • Wylewka w mieszkaniu okazała się zbyt wilgotna na położenie podłogi drewnianej. Osuszanie zajęło ponad tydzień i kosztowało ok. 1500 zł. Przez to montaż kuchni musiał zostać przełożony, a co za tym idzie cała nasza przeprowadzka.
  • W drzwiach szafy łazienkowej pękło lustro. Musieliśmy je wymieniać.
  • Szafa na pralkę i suszarkę okazała się być o 5 cm za płytka. Do dziś jeszcze nie rozwiązaliśmy tego problemu i szafa się nie domyka…
  • Szafka obudowująca geberit nie została do końca wykończona. Gdy otwiera się drzwiczki widać goły gips.
  • Przemalowując lusto do łazienki użyłam złego sprayu i dziś widać na nim każdą kroplę wody.

OGÓLNE

  • Odbierając mieszkanie nie mieliśmy świadomości, że musimy najpierw wystąpić o włączenie u nas prądu. Ekipa musiała czekać 2 tygodnie na prąd w mieszkaniu. Udało się „pożyczyć” kilka razy prąd z klatki schodowej od administracji.
  • Ramki do gniazdek od dewelopera, które chcieliśmy nieco rozmnożyć okazały się nie być już dostępne w sklepach. Ściągaliśmy je z internetów od producenta.

remont

Z biblioteczki robię super regał RTV. Niestety nie wiem jeszcze, że ta farba w sprayu dziś będzie całkiem odpryśnięta…

  • Żaden z wykonawców nie chciał zamontować nam listew przypodłogowych, bo każdy uważał, że to nie jego robota. Ci którzy zrobili w końcu wycenili na krocie już po fakcie wcześniej obiecując inną kwotę… jak się można domyślić przy rozliczeniach nie było miło.
  • Drzwi były opóźnione o ponad 1,5 miesiąca. Kiedy już zostały zamontowane brakowało do nich rozetek do kluczy. Przyszły kilka miesięcy później.
  • Przy przerabianiu regału z Ikea zaufaliśmy filmikom na youtube i zamiast zetrzeć go papierem ściernym odtłuściliśmy tylko przed malowaniem. Farba odpryskuje dosłownie wszędzie.
  • Pan z Ikea powiedział nam, że naszą szafę PAX mąż da radę z kolegą w jakieś 3h. Robił to sam i z kolegą na przemian przez 4 dni… obiektywnie nie było opcji na kilka godzin.

Jeśli dopiero się poznajemy to koniecznie musisz zobaczyć jeszcze kilka sprytnych miejsc:

  • zacznij tutaj czytając moje najbardziej popularne wpisy
  • zaobserwuj mój instagram, gdzie zobaczysz moje mieszkanie, gotowanie i jak ogarniam skrzaty
  • polub fanpage, bo to tam zawsze daję znać o nowych wpisach
  • zapisz się na newsletter i odbierz darmowy, sprytny prezent
  • zostań spryciulą i dołącz do grupy Sprytne Panie Domu
  • a na koniec skocz na Sprytne Zakupy

Jeśli chcesz mnie o coś zapytać lub po prostu pogadać wpadnij do sekcji komentarzy na dole. Będzie mi miło poznać twoje zdanie

Zobacz także

Dodaj komentarz