Rzeczy, na których nie oszczędzam

Staram się żyć oszczędnie, to prawda. Ograniczam ilość zachcianek, nie daję się ponieść na zakupach i każdą decyzję zakupową dokładnie analizuję. Są jednak takie rzeczy, na których nie oszczędzam i oszczędzać nie będę. Nie znaczy to absolutnie, że kupuję je drogo. Nic z tych rzeczy. Kupuję jak zwykle najlepszą możliwą jakość na jaką mogę sobie pozwolić.

To po prostu takie kategorie wydatkowe, które można załatwić taniej. I być może nie byłoby to takie złe. Może nawet byłabym zupełnie zadowolona. Jednak wolę nie ryzykować i wybieram najlepsze dobro.

Zdrowie – bo ono serio jest najważniejsze

Z rzeczy na których nie oszczędzam to absolutny numer jeden. Zawsze wybieram najlepszych lekarzy i najlepsze terapie. Pochodzę z lekarskiej rodziny więc łatwo mi o rzetelne rekomendacje jednak korzystam także z podpowiedzi znajomych i internetu.

Leki także wybieram najlepsze na jakie mogę sobie pozwolić. Często zdarza się, że tańszy odpowiednik leku ma mniejsze stężenie substancji, na której mi zależy lub jakiś jego składnik „łączący” mi szkodzi. Pamiętaj, że w aptece masz prawo zapytać o tańszy zamiennik i uzyskać informację o tym czy to na pewno odpowiednik leku czy tylko coś podobnego.

Nie chcę tutaj powiedzieć, że najdroższy lekarz czy najdroższe lekarstwo jest najbardziej skuteczne, bo to nieprawda. Sama korzystałam z pomocy lekarzy, którzy na rynku są gdzieś kawałek ponad połową najdroższych usług, ale dla mnie to są najlepsi lekarze i gdybym musiała zapłacić za ich usługi więcej to bym to zrobiła. Najlepszym przykładem w mojej medycznej historii był dermatolog. Latami chodziłam do dermatologów z jakimi umawiała mnie infolinia. Zawsze było mi żal kasy na kogoś spoza mojego abonamentu.W tym roku się złamałam i zapłaciłam 200 zł za wizytę i 200 zł za lek. I trzeba to było zrobić 5 lat temu. Albo i wcześniej. Jedna maseczka i wszystkie moje kłopoty z cerą, z którymi męczyłam się przez lata minęły. I dlatego tym bardziej zdrowie to jedna z rzeczy, na których nie oszczędzam.

rzeczy na których nie oszczędzam

Dodatki czyli to co kobitki lubią najbardziej

Nie wiem czy tak jest na 100%, ale moim zdaniem dodatki to najwdzięczniejsza część naszej garderoby. Jak przymierzam buty, torebki czy biżuterię nie czuję się gruba i w ogóle fuj. One zawsze są dla mnie miłe i ja jestem miła dla nich. Szanuję bardzo swoje dodatki, bo staram się wybierać takie, które będą mi długo służyły. Są na mnie dobre bez względu na moją figurę (no może poza butami w ciąży ;)) więc nie widzę powodu, by często je zmieniać czy wyrzucać.

Najlepsze są te uniwersalne. Zawsze modne, wygodne i pasują do większości rzeczy. Oczywiście zdarzają się wyjątki. Mam np. buty za 99 zł – cieliste szpilki, które są w świetnej formie, a służą mi już kilka lat. Kupiłam je na wyprzedaży, ale oryginalnie jak na buty też nie były bardzo drogie.

Rzeczy, na których nie oszczędzam to przede wszystkim biżuteria. Dawniej lubiłam sztuczną biżuterię często byle jakiej jakości, ale przekonałam się, że ta prawdziwa nawet jeśli to tylko kamienie naturalne jest dla mnie dużo lepsza. Nie dość, że ładniej w niej wyglądam to ona jest ze mną dłużej, a ja do biżuterii bardzo się przywiązuję. No i lepiej po prostu mieć mniej, ale lepszej.

Mięso, jaja i wszystko co może mieć w sobie jakieś mega świństwo

Nie ukrywam, że zdarza mi się kupić coś głupiego najczęściej w kategorii kabanosy, ale generalnie dbam o jakość jedzenia jakie kupuję. Mam to szczęście, że mamy działkę i z niej pochodzi duża ilość naszych warzyw i owoców – niestety tylko w sezonie, choć to co nam zostanie mrożę. Mamy także dostęp do jaj i innego jedzenia z prawdziwej wsi gdzie wszystko jest pyszne, zdrowe i w ogóle najlepsze mniam, mniam.

Rzeczy na których nie oszczędzam, a muszę kupić je sama to przede wszystkim przyprawy, bakalie, ryż, kasza, makaron, chrupki kukurydziane dla dziecka i nabiał. Kupuję produkty bez paskudnych dodatków np. jogurt tylko naturalny, dwuskładnikowy. Zaznaczam, że to wcale nie zawsze są rzeczy droższe. Nawet jeśli są to niewiele. Trzeba po prostu szukać i mieć swoje wypróbowane produkty. Potem te zakupy robi się z pamięci.

Rzeczy, na których nie oszczędzam czyli co ja pacze

Oczy są dla mnie bardzo ważne. Nie dość, że to jedna z niewielu części mojego ciała, do której nie mam żadnych pretensji to jeszcze służą mi dzielnie całymi dniami. Kiedy siedzę sobie wygodnie na tyłku i odpoczywam oczy nadal pracują – czytając albo oglądając. Nie ma zmiłuj o oczka trzeba dbać.

rzeczy na których nie oszczędzam

Ja do tego mam wrażliwe oczy. Muszę używać kropelek po pracy przy komputerze. Teraz już prawie cały czas chodzę w okularach i używam bardzo delikatnych i możliwie najlepszych dla mnie kosmetyków do oczu. Jeśli chodzi o kremy to nie ma z tym problemu. Pasują mi Flosleki, a są bardzo niedrogie. Dużo gorzej jest z porządnym tuszem do rzęs. Najtańszy jakiego używam kosztuje 60 zł. Właściwie już nie eksperymentuję, bo kilka razy miałam duże problemy – raz nawet skończyły się wizytą u okulisty. To samo jest z kredkami. Generalnie wszystko czego używam do oczu musi być bardzo, baaardzo dobre.

Do domu na stałe – idzie nowe

Wyprowadzamy się. Wzięliśmy kredyt i nie ma zmiłuj trzeba go spłacić. A to nieodłącznie wiąże się z tym, że nie na wszystko nas stać i trzeba wybierać.

Najpierw myśleliśmy, że dobra zrobimy wszystko po kosztach i jakoś to będzie. Ale jednak. Wizja kolejnego remontu np. za 5 lat spowodowała, że postanowiliśmy w pewne rzeczy zainwestować. I tak zabieramy wszystkie meble, nie kupujemy żadnych dodatków, ale za to robimy: kuchnie, łazienkę, podłogi i oświetlenie tak dobre jak to tylko możliwe. I jak chodzi o oświetlenie to nie mam na myśli lamp. Chodzi mi raczej o rzeczy, które trzeba zmienić w instalacji itp.

Z czasem będziemy coś dokupywać zmieniać meble, ale nie będziemy musieli niczego rozwalać gdy będziemy już „na swoim”.

A Ty na czym nie oszczędzasz? Za co jesteś w stanie zapłacić więcej niż to konieczne?

A tutaj znajdziesz inne moje wpisy o podobnej tematyce:

Zdjęcia pochodzą z Pixabay.

Zobacz także

4 komentarze do wpisu „Rzeczy, na których nie oszczędzam”

  1. Kurczę 😀 Wygląda na to, że oszczędzam na wszystkim. Jednak znam tego przyczynę: zbliżający się termin baby boom – wszystko, co da się odłożyć, w tym momencie pójdzie na wyprawkę dla mojej pierwszej latorośli 😉

Dodaj komentarz