Gdzie kupować książki tanio to pytanie, które zadaje sobie każdy miłośnik literatury. Dla mnie czytanie to jedna z najlepszych i najbardziej pożytecznych rozrywek. Lubię gdy w domu jest dużo książek. Dzięki temu staje się przytulny i bije z niego dobra, mądra energia. Ale nie o mistyce literatury będzie tu dzisiaj, a o czymś bardzo przyziemnym.
Czyli gdzie kupować książki lub gdzie je zdobywać
Ponieważ najbardziej lubię książki w wersji papierowej największa część tego poradnika odnosi się właśnie do nich. Zacznę jednak od tego co jest absolutnie najbardziej ekonomicznym rozwiązaniem.
E-book
Jeśli mamy fajny i zgrabny czytnik to zazwyczaj najtaniej wychodzi zainwestować w e-booki. Ja tego rozwiązania za bardzo nie lubię. Decyduję się wtedy gdy książka jest w języku obcym i tutaj kosztuje majątek. Poza tym na naszym domowym Kindlu czytam książki, które dostaję czasem w prezencie lub te przesłane od znajomych. Sama rzadko coś kupuję, bo Kindle to dla mnie opcja przede wszystkich w podróży. Wtedy sprawdza się genialnie. Polecam Wam portal upolujebooka.pl gdzie regularnie buszuje mój mąż.
Lubimyczytać.pl
Must-read każdego książkoholika. Moim zdaniem najlepsze źródło recenzji i rekomendacji. Zawsze sprawdzam tam każdą książkę, a czasami wybieram się po prostu po inspiracje. Oprócz przydatnych informacji znajdziecie tam także bardzo użyteczną porównywarkę cen. Czyli oprócz tego jakie to mamy też informacji gdzie kupować książki, które są warte naszej uwagi. Sprawdzajcie koniecznie ceny za przesyłkę.
Biblioteka
Dla mnie to taki old-schoolowy sposób na czytanie, który ostatnio dzięki minimalistycznym trendom wraca nieco do łask. Ja z biblioteki korzystałam głównie na studiach. Chodziłam wtedy nawet do takiej dzielnicowej. Właściwie nie wiem czemu przestałam, ale chyba dlatego, że mieli mało książek współczesnych. Spoglądając na swoją biblioteczkę zauważyłam, że najczęściej czytam bestsellery New York Timesa, a niestety te książki rzadko lądują w bibliotekach publicznych. Mimo wszystko warto zaglądać tam przede wszystkim po klasykę.
Antykwariat
Nie wiem czy można nazwać to sposobem na tanie czytanie, ale na pewno jest to jakiś rodzaj przygody. Bardzo dawno nie byłam w antykwariacie, ale podczas studiów zdarzyło mi się w takim miejscu upolować prawdziwie perełki w doskonałej cenie. Bardzo polecam w ramach weekendowego spaceru.
Tanie książki – sklepy stacjonarne
W Krakowie skąd pochodzę i w Warszawie gdzie mieszkam wciąż istnieją jeszcze punkty taniej książki. Dla mnie są to miejsca bardzo sentymentalne. Może to dziwne, ale to do takich sklepów w obydwu naszych miejscach chodziliśmy z mężem na pierwsze randki. Oglądaliśmy książki, potem o nich rozmawialiśmy i tak nam mijał przyjemnie czas. Dawno już tam nie byliśmy co myślę trzeba prędko nadrobić. Wiele pozycji z naszej domowej biblioteczki pochodzi właśnie z tych sklepów, a wszystkie kupione były w baaaardzo dobrych cenach.
Dyskonty internetowe
To zdecydowanie moje ulubione miejsce, gdzie kupować książki po prostu się opłaca. Od jakiegoś czasu tylko w ten sposób nabywam upragnioną literaturę. Ważne by patrzeć na porównywarki cen i wybierać takie dyskonty, które oferują również atrakcyjne koszty przesyłki. Ja korzystam głównie z aros.pl i zamawiam dostawę do paczkomatu lub kiosku ruchu.
Lidl i Biedronka
To rozwiązanie zaproponowane prze jedną z Was w komentarzach, które postanowiłam dodać do tego zestawienia. Faktycznie jest to świetny pomysł na dosłownie upolowanie książek w dobrej cenie. Ważne tylko by się nie dać promocjom i nie kupować książek tylko dlatego, że akurat są w sklepie, a wyłącznie dlatego, że chcemy je przeczytać lub komuś podarować.
Ibuk Libra
Ciekawe miejsce choć nie dla mnie. Oferuje spis bibliotek gdzie można znaleźć wiele pozycji. Można tam poczytać online (po zakupie wersji do wydruku), ale też najpierw ma się wgląd w spis treści i fragmenty. Korzystałam z czegoś takiego podczas pisania pracy magisterskiej, ale akurat w wersji anglojęzycznej. Pamiętam, że to tego celu bardzo mi się przydał.
Dobry zwyczaj pożyczaj
Tania książka a raczej najtańsza to taka, za którą w ogóle nie trzeba płacić. A tę można po prostu pożyczyć. Ja regularnie wymieniam się z mamą i przyjaciółkami wszystkim co czytamy. Zawsze wymieniamy się wtedy poglądami i dyskutujemy o treści. Pamiętajcie jednak, aby przed pożyczeniem podpisywać książki. Nie mam na myśli żadnych złych intencji. Czasem zarówno ten kto pożycza jak i właściciel książki zapominają o jej istnieniu. Potem głupio się już upominać. Lepiej gdy książka ma pewnego właściciela i dzięki wizytówce bezpiecznie (nawet po latach ;)) może wrócić do domu.
Najlepszy prezent
W ciągu roku każdy z nas ma kilka okazji, by dostać prezent. Ja zawsze podpowiadam moim bliskich co chciałabym dostać. Szukanie prezentów bywa ciężkie, a lepiej jest dać komuś coś z czego na pewno się ucieszy. Na mojej liście zawsze są książki i to na pewno nigdy się nie zmieni.
Macie jeszcze jakieś pomysły gdzie kupować książki?
Odnosnie pozyczania ksiazek – jest taka swietna metoda ktora polega na robieniu zdjecia osobie ktora pozycza ksiazke (wraz z ksiazka). W ten sposob wiesz kto pozyczyl od Ciebie dana ksiazke 😉
Och to jest wręcz genialna metoda – zapisuję sobie, żeby nie zapomnieć 😀
Zawsze, zanim kupię książkę, przeszukuje internet, aby znaleźć jak najtańszą opcję. OLX, ceneo, lubimycztać – to idzie na pierwszy rzut. Duże znaczenie ma też koszt dostawy. Księgarnie internetowe bardzo często organizują akcję “wysyłka za darmo” lub do odbioru w kiosku ruchu. Niestety w mojej mieścinie nie ma tanich księgarni, a muszę przyznać, że uwielbiam kupować książki w sklepach stacjonarnych. W Krakowie uwielbiałam odwiedzać tanią księgarnię na Grodzkiej. Nie wiem, czy wciąż funkcjonuje, ale nigdy nie wychodziłam z niej z pustymi rękami. 🙂
Och księgarnia na Grodzkiej. Jak mieszkałam w Krakowie to był nasz rodzinny stały punkt niedzielnych spacerów :))) Uwielbiam i do tej pory gdy odwiedzam rodziców staram się tam zaglądać :))) Też zawsze przekopuje internet, ale już od jakiegoś czasu nauczyłam się, że ze względu na koszty wysyłki dla mnie aros wygrywa.
Ja ostatnio wróciłam do osiedlowej biblioteki! Okazuje się, że jest całkiem nieźle wyposażona, chociaż jeżeli chodzi o nowości, to najczęściej trzeba rezerwować sobie kolejkę 🙂 Przy okazji moja biblioteka daje darmowe miesięczne kody do Legimi, gdzie wybór książek też jest bardzo duży. Przeważnie kupuję te książki, do których wiem, że będę wracać. Lubię książki na półce, też uważam, że tworzą fajny klimat w domu, ale ostatnio oddałam cztery pudła, bo nie mogłam się z nimi już niestety pomieścić. I przeważnie były to książki do których nie sięgałam od lat.
Ja też przed przeprowadzką szykuję się na selekcję. I właśnie w tej dzielnicy gdzie będę mieszkać też jest super wyposażona biblioteka, więc myślę, że przyszły rok będzie pod znakiem wypożyczania :)) A wracając do porządków mam mnóstwo książek, do których nie zajrzałam latami i zaczynam czuć, że naprawdę nie są mi potrzebne. Zostawię to co jest po prostu piękne, sentymentalne i do czego wracam.
U mnie tylko i wyłącznie Biblioteka. Od jakiegoś czasu zauważyłam, że są bardzo dobrze wyposażeni. Aktualnie mam u siebie książkę Biedronia właśnie z biblioteki. Marzę o własnej biblioteczce domowej ale aktualnie nie mamy za bardzo miejsca na to. Pozostaje biblioteka 😀
Biblioteka to magiczne miejsce 🙂 Masz wspaniale wyposażoną skoro mają tak aktualne książki. Pozazdrościć! 🙂 Trzymam kciuki za Twoją wymarzoną biblioteczkę, to pięknie wzbogaca dom <3
Bardzo żałuję, że tak późno odkryłam Aros.pl – prawie wszystko można tu znaleźć za grosze w porównaniu z niektórymi księgarniami. Bardzo lubię stacjonarne “Tanie Książki”, o których piszesz 🙂 A w antykwariacie nie byłam sto lat, chyba trzeba to nadrobić 🙂 Pozdrawiam!
Tak aros to wspaniały sklep! 🙂 Właśnie dziś przyszła do mnie paczka. No to cieszę się, że zainspirowałam Cię do odwiedzenia antykwariatu, trzymam kciuki, żebyś znalazła coś fajnego :)) Daj znać jeśli coś upolujesz! 🙂
U mnie Aros to też główne miejsce co miesięcznych tranzakcji bezgotowkówych 😀 Lubię jeszcze wyprz w hipermarketach i wymianki książkowe. A na każde, dosłownie wszystkie okazje, tworzymy z mężem listę lektur, które chcemy otrzymac 😀
Popieram!!! Listy są najlepsze – my mamy co chcemy inni nie muszą się głowić. Win-win :))
Ja teraz założyłam konto na Legimi i czytam na tablecie. Abonament 19 zł miesięcznie i można znaleźć wiele nowych i interesujących pozycji. Za tę cenę jest tyle stron, że akurat na miesiąc starcza (chociaż jak ktoś czyta więcej to można chyba za 50 zł bez limitu wziąć).
Kurcze gdybym ja mogła bez bólu czytać na tablecie albo na kindlu… niestety dla mnie to jak zabrać połowę przyjemności. Ale bardzo zazdroszczę, bo to wyjątkowo ekonomiczne rozwiązanie 🙂
Zawsze proszę tylko o dwa prezenty: torby lub… książki. Ale nie dlatego, że są drogie (choć są), a dlatego że chcę przeczytać całą masą lektur 😉
No właśnie ciężko samemu zaspokoić głód literatury :))
Wstyd się przyznać, ale czytam bardzo mało. Głównie dlatego, że książki są drogie i jako dziecko/nastolatka nie prosiłam o książki. Teraz książki mam zawsze na liście prezentowej, więc głównie je dostaję, a jeśli kupuję, to staram się je sprzedawać.
Dopiero tu trafiłam, ale na pewno zostanę na dłużej 😉
Nigdy nie jest za późno na zmiany 🙂 Mam nadzieję, że dzięki mojemu poradnikowi znalazłaś dodatkowy sposób na tańsze czytanie. Prezenty to jeden z lepszych pomysłów. Cieszę się, że Ci się u mnie spodobało i zapraszam jak najczęściej :)))
ja lubię kupować w Biedronce lub innych marketach, gdzie książki często są dużo tańsze niż w innych sklepach:)
Faktycznie czasem można tam coś znaleźć. Dopiszę do listy, dzięki!