Przy pierwszym synku nie było to dla nas opcją, bo nasze mieszkanie w żadnym wypadku na to nie pozwalało. Teraz mamy duży salon i takie przyjęcie stało się realne. Na początku mocno się zastanawialiśmy czy damy radę, ale jednak argument finansowy zwyciężył.
Więcej o tym jak gotować dla rodziny i pomysły na różne ciekawe dania znajdziesz na mojej stronie https://basiaslok.pl
Oboje mamy duże rodziny, a to oznacza dużo gości. W tym wypadku bez kilku, które nie mogły przyjść nasze chrzciny w domu to było dokładnie 35 osób.
Chrzciny w domu – co podać na obiad?
Myślałam, że to będzie najtrudniejsze do ogarnięcia, ale okazało się, że pomysł na dania przyszedł mi do głowy od razu. Jest kilka czynników, które determinują rodzaj podanych dań. Musimy móc przygotować je wcześniej, muszą być proste i ważne jest, by wszyscy byli skłonni je zjeść.
ZUPA
Na pierwszy ogień poszły zupy i szybko wytypowaliśmy najbezpieczniejszą opcję czyli ROSÓŁ – większość go lubi, a jest absolutnym pewniakiem wśród dzieci w naszych rodzinach. Myślę, że to bardzo ważne, żeBY dania były dopasowane do preferencji dzieci. Kiedy one są marudne i nie chcą jeść psuje się atmosfera całej imprezy. Gospodarzom także jest przykro, gdy jedzenie komuś nie smakuje, więc takim „bezpiecznym” wyborem zagwarantujecie spokój także sobie.
Rosół najlepiej jest ugotować na dzień lub dwa przed przyjęciem. Warto jest mieć go w dwóch garnkach – przy dużej ilości szybciej będzie się podgrzewał. Makaron do zupy ugotowaliśmy rano i nałożyliśmy od razu na talerze przykrywając je spodkiem.
Jeśli wśród waszych gości są osoby nie jedzące mięsa proponuję w mniejszym garnku przygotować jakiś krem warzywny np. z marchwi albo dyni. Taki krem łatwo można przygotować nawet w formie wegańskiej gdyby była taka potrzeba.
Na jedną porcję zupy trzeba liczyć ok. 200 ml. W naszym przypadku wyszło 9l zupy. Pamiętaj, że gotując rosół musisz go przecedzić i dopiero wtedy będziesz wiedzieć ile faktycznie masz samego płynu. My gotowaliśmy w dwóch garnkach – jeden miał 9 l, a drugi 4 l. Z tego wyszło dokładnie 6l zupy. Dodałam 3l wody i 2 BIO kostki warzywne.
DRUGIE DANIE
Tutaj sprawa była potencjalnie trudniejsza, ale udało mi się wymyślić danie, które robi się naprawdę szybko. To filety z łososia zapiekane pod plasterkami cytryny i anchois (opcjonalnie – jeśli nie lubicie można z nich zrezygnować). Wystarczy posypać je solą i pieprzem, skropić oliwą i upiec w 215 stopniach przez ok. 15/20 minut. Jeśli kawałki filetów są ciasno ułożone w Twojej formie czas pieczenia będzie dłuższy i potrwa ok. 25/30 minut.
My tak nie zrobiliśmy i to był błąd, ale polecam upiec rybę rano, a przed podaniem wstawić tylko na kilka minut do rozgrzanego piekarnika. Rybę nakładaliśmy bezpośrednio na talerze gości, które po kolei podawało mi kilka osób.
Dodatkiem do ryby były gotowe gnocchi, które gotuje się we wrzątku przez kilka minut. My podaliśmy je na stołach w półmiskach. Kupiliśmy dwa rodzaje: zwykłe i szpinakowe.
W opcji wegańskiej/wegetariańskiej możecie kupić wegańskie gnocchi (w bardzo podobnej cenie) i podać je z zielonym lub czerwonym pesto.
Na stołach były także sałatki – ja przygotowałam 3 miski, ale 4-ta by nie zaszkodziła. Składniki to:
- Mixy sałat
- Pomidory pokrojone w kostkę
- Kolorowe papryki pokrojone w kostkę
- Czerwona i biała cebula pokrojona w piórka
- Czarne oliwki
- Zielony ogórek pokrojony w kostkę
Zrobiłam także 400 ml sosu vinegret: oliwa, woda, sok z cytryny, musztarda, sól i pieprz – wszystko zmieszane trzepaczką. Sałatki polałam sosem tuż przed podaniem drugiego dania. Wcześniej sos stał przygotowany z lodówce. Odłożyłam także miskę samych warzyw dla dzieci.
Na stołach w ramach czekadełka między daniami leżały w półmiskach kupione w znanej nam piekarni paszteciki z kapustą i pieczarkami.
A co na deser? Chrzciny w domu na słodko
Postanowiliśmy, że wszystkie słodkości będą kupne. Mieliśmy sernik warszawski i ciasto biszkoptowe z owocami. Na 35 osób zamówiłam 32 porcje. Z doświadczenia wiem już, że porcje cukiernicze są bardzo duże i dla nich jedna to jak nasze 3. Tortu tym razem nie zamawialiśmy. Nasz mini skrzat mimo bycia malutkim ma u nas w domu ksywkę „pączul”. Jego tort był zatem wieżą z pączków, a dokładnie donutów z różnymi posypkami. Zamówiłam po sztuce na osobę. Spora część słodkości została i podarowaliśmy je gościom, a resztę sprytny wziął do pracy. Mimo wszystko myślę, że tutaj z ilością lepiej mieć więcej niż za mało. A apetyty gości bywają różne. Podaliśmy także herbatę parzoną w dzbankach i kawę w kapsułkach.
Czy ja mam tyle krzeseł? A co z zastawą?
A no właśnie. To okazało się być najciekawsze. Postanowiliśmy skorzystać z wypożyczalni i to był strzał w dziesiątkę.
Komplet na 22 osoby, który uzupełniliśmy swoją zastawą i 22 krzesła, 4 stoły i 4 obrusy, 3 półmiski i 2 wazy kosztowały niecałe 500 zł. Największym plusem całości jest to, że zastawy NIE TRZEBA MYĆ!!!
Dodatkowo kupiłam jeszcze papierowe talerzyki na deser i kubeczki na napoje. Wino podaliśmy w naszych kieliszkach, których mamy dwa komplety z prezentów ślubnych. Zimne napoje postawiliśmy po prostu na stołach.
Rozrachunki i miła niespodzianka
Zamówienie obiadu dla 35 osób kosztuje tu gdzie mieszkamy ok. 100 zł za osobę. Najczęściej z napojami alkoholowymi wychodzi więcej czyli ponad 3500 zł.
My na chrzciny w domu wydaliśmy:
- Zakupy spożywcze 1000 zł
- Ciasta i tort pączkowy 200 zł
- Wypożyczenie zastawy itp. 500 zł
- W sumie: 1700 zł
Oczywiście bardzo się napracowaliśmy i nie ulega wątpliwości, że jest to duże przedsięwzięcie. Przy małych dzieciach trzeba organizować się po trochę i przeznaczać na przygotowania po 2-3h dziennie przez jakieś 4-5 dni. Pamiętajcie również, że TRZEBA wszystko sobie rozpisać i zaplanować. Sprawdzić ustawienie stołów, możliwość przejścia, przygotować toaletę na przyjście dużej ilości osób i zaplanować gotowanie i miejsce w kuchni na odkładanie brudnych rzeczy. W dobrym planowaniu siła.
Pamiętajcie o zaplanowaniu miejsca na przechowywanie jedzenia. My przez tydzień wyjadaliśmy wszystko z lodówki i spiżarki, by zrobić na nie miejsce. Oprócz lodówki możecie wykorzystać balkon albo taras jeśli pora roku na to pozwala.
Jeśli to możliwe poproście rodziców i rodzeństwo o pomoc i nie dajcie się złym emocjom. To w końcu dzień waszego malucha i mimo jakichś niedociągnięć to bobo jest tutaj najważniejsze.
METRYCZKA
Niespodzianką dla gości była metryczka mini skrzata. Przy pierwszym skrzacie poprosiłam o taką moją koleżankę graficzkę, a drugą zrobiłam sama na jej wzór. Skorzystałam z programu canva, gdzie można ustawić nawet spady do druku. Wydruk zamówiłam na papierze o gramaturze 350 w formacie B6 – 60 szt. kosztowało 90 zł. Chciałam mieć trochę także dla znajomych i oczywiście dla nas.
Jeśli dopiero się poznajemy to koniecznie:
-
zaobserwuj mój INSTAGRAM, gdzie jestem zdecydowanie najczęściej
-
ZACZNIJ TUTAJ czytając moje najbardziej popularne wpisy