Dokładnie tyle zajęły mi moje ostatnie gruntowne porządki w szafie. Do tego rodzaju zadań – potencjalnie ciągnących się nawet kilka dni – zaczęłam używać minutnika. Dzięki temu jestem dużo lepiej zmotywowana, a efekty aż onieśmielają. W 2,5h udało mi się z wielkiego bałaganu zrobić funkcjonalną szafę i wcale zbytnio się przy tym nie zmęczyć.
Funkcjonalna szafa – czyli?
Od czasu kiedy nie mam czasu doskwierał mi permanentny bałagan w ubraniach. Jestem jedną z tych osób, która dawniej kupowała dużo – bo tanio, i dużo – bo fajne. Dziś mam zupełnie inne podejście, choć do kapsułkowej garderoby wciąż jest mi daleko. Bardzo daleko…
Przeczytałam kilka książek o sprzątaniu. W tym słynne już pastelowe piękności Marie Kondo, czy „Chcieć mniej”, „ Slow Fashion” i chyba najbardziej znaną Perfekcyjną Panią Domu.
O Pani Kondo pisałam też tutaj: Magia sprzątania i Tokimeki – czy warto je mieć?
Swego czasu nie mogłam też przestać oglądać Trinny i Susannah (chyba nawet mam gdzieś ich poradnik), a YouTube ubraniowy nie jest mi straszny. Mimo tych wszystkich źródeł nie potrafiłam do tej pory zastosować się do jakiegoś konkretnego zalecenia w całości. Oczywiście wszystkie te Panie polecają coś bardzo podobnego, bo po prostu z ciuchami Ameryki już nie odkryjemy. Ważne, żeby mieć ubrań: mało, pasujących do siebie i do naszej sylwetki.
To co udało mi się uzyskać podczas tych porządków zdecydowanie spełniło moje oczekiwania. Moja funkcjonalna szafa pozwala mi:
- zachować porządek
- przechowywać rzeczy, których z różnych powodów aktualnie nie noszę
- mieć się w co ubrać
- skrócić czas wyboru ubrania
- szybko ocenić czego mi brakuje lub czego mam pod dostatkiem
- ubrać się na każdą okazję
- przejrzeć ubrania bez konieczności robienia bałaganu
Nie dokupiłam żadnych pojemników, wieszaków czy czegokolwiek. Wykorzystałam to co mam czyli moją starą szafę (średnio zbudowaną) i dwie szuflady w komodzie.
Jak sprzątać szybko i sprawnie?
Postanowiłam nie robić tego jak dawniej, czyli nie wywalać wszystkiego na łóżko i przekopywać się przez morze ubrań, a działać półka po półce.
W pierwszej kolejności podzieliłam wszystko na 5 kategorii:
- Do wyrzucenia
- Do oddania
- Do sprzedania
- Do odłożenia
- Do ubrania
Wiem, wygląda na sporo niepotrzebnej roboty, ale uwierz mi to ma sens 😉 Do wyrzucenia włożyłam w jeden worek – te rzeczy, których naprawdę nikt nie powinien już nosić. Do oddania drugi – to czego już nie noszę, ale może przydać się komuś innemu. Do sprzedania dosłownie kilka rzeczy prawie nie używanych. Do odłożenia to te ubrania, które nosiłam przed ciążą i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę wyglądać w nich dobrze. Za bardzo je lubię by do nich nie schudnąć. I do ubrania czyli to w czym teraz chodzę.
Na dole szafy wylądowały rzeczy, które muszą poczekać aż moja pupa przestanie jeść, a na wyższych półkach kolejno ułożyłam to co najczęściej zakładam.
Jak się zmieścić z ubraniami, tak by nie robić bałaganu?
Wyciągając codziennie ubrania powodowałam efekt lawiny. Aby tego uniknąć na wierzch wyłożyłam wszystko to co najczęściej noszę. Na przykład jeśli jakieś spodnie zakładam od święta to leżą one na dole stosiku. Podobnie jest z bluzkami, sweterkami itd. Zanim poukładałam wszystko w szafie, na łóżku ułożyłam sobie stosiki tak by zobaczyć ile czego mam. Dopiero wtedy zaczęłam układać rzeczy z powrotem w szafie. Funkcjonalna szafa to taka, która daje nam możliwość łatwego ubrania się na każdą okazję. Dla mnie najtrudniejsze są ubrania odświętne dlatego kilka sprawdzonych „stylizacji” powiesiłam od razu na wieszakach.
U mnie prawdziwą zmorą okazały się tzw. ubrania po domu. Jak zaczęłam to wszystko rozkładać miałam wrażenie, że podomek jest u mnie więcej niż normalnych ubrań. I co zrobiłam? Nie patyczkowałam się tylko po prostu wyrzucałam. Oczywiście kilka niepotrzebnych rzeczy, do których mam sentyment zostało, ale ogółem liczba takich ciuchów zmniejszyła się minimum o połowę.
Dodatkowo ubrania całkowicie sezonowe spakowałam w worki próżniowe i schowałam do tapczanu pod łóżkiem. Bielizna mieszka u mnie w szufladzie w rozkładanych przegródkach z Ikei. Tutaj nie było dużo porządkowania, bo jakimś cudem udaje mi się tam zapanować nad niechcianym chaosem.
Funkcjonalna szafa to dla mnie przede wszystkim wygoda wyciągania rzeczy
Moje półki są tak szerokie, że teoretycznie mieszczą się na nich 4 stosiki różnych rodzajów ubrań. Ja poukładałam wszystko w 3 stosikach na jednej półce. Dzięki temu przesuwając jeden w bok mogę wygodnie dostać się do reszty.
Tym razem robiąc porządki w ubraniach nie liczyłam, że zacznę w czymś chodzić, bo jest ładne. Jeśli nie czuję się w tym dobrze, nie będę tego robić. To najważniejsze, by nie oszukiwać siebie samej. Na wierzch wyszło wszystko to na co wiem, że czekam aż wróci z prania. Kiedyś gdzieś czytałam, że tak naprawdę używamy tylko 20% szafy. W moim przypadku to latami była prawda. Teraz w sumie zostało mi jakieś 30% tego co miałam i to są wszystko ubrania do noszenia, w tym kilka rzeczy na specjalne okazje czy jak pisałam wcześniej czekające na „lepsze jutro”.
Wiem, że większość poradników radzi pozbywać się rzeczy, w które się nie mieścimy, albo w których nie chodziłyśmy 2 lata. Ja nie do końca się z tym zgadzam. Mam i będę mieć w swojej teraz już funkcjonalnej szafie takie ubrania, które nie służą mi na co dzień. Po części dlatego, że naprawdę wierzę, że jeszcze je założę, ale też dlatego, że kosztowały mnie tyle pieniędzy, że nie pozbędę się ich ot tak. Moda często wraca i coś co teraz mi nie pasuje, może być super już za sezon czy dwa. A jak bardzo nie chcemy tego przyznać to i tak ulegamy trendom i siłą rzeczy podoba nam się to co teraz jest w modzie – ja na pewno 🙂
Jak zachować tempo przy tak dużych porządkach?
Po pierwsze i najważniejsze to MINUTNIK. Nie ma nic lepszego niż tykający zegar. Mnie po prostu nic tak nie motywuje, by nie zawieszać się, nie rozglądać i nie pertraktować ze sobą zbyt długo.
Druga rzecz, to wyłączenie wszystkich niepotrzebnych rozpraszaczy. Komputer, telefon, telewizor wszystko wyłączam i przez ten czas słucham wyłącznie skocznej, motywującej do działania muzyki. Dawniej przy porządkach oglądałam seriale albo YouTube. Nijak się to sprawdza, bo ciągle odrywa moją uwagę i zamiast skupić się i szybko skończyć ciągle odwracałam głowę, albo przysiadywałam na chwilę oddechu.
Teraz po prostu wiem, że ten oddech będzie. Ale dopiero jak skończę 😉
A jak to wygląda u Ciebie? Funkcjonalna szafa czy totalny chaos? Może masz swoje sposoby na coś w drodze do ubraniowego minimalizmu?
A tutaj znajdziesz inne moje wpisy, które mogą cię zainteresować:
- Zakupy w internecie – 20 sprytnych zasad, dzięki którym zaoszczędzisz czas, pieniądze i nerwy
- Tanie i dobre kosmetyki – moje top 15
- Manicure hybrydowy w domu – czy to się opłaca
Słyszałaś już o grupie Sprytnych Pań Domu? Nie? Chcesz być super zorganizowana, odpoczywać i realizować swoje pasje? Koniecznie się do niej zapisz klikając w tę grafikę. O tu, tu. Pod spodem 🙂
Post w punkt tuż przed porządkami świątecznymi, kiedy to mam zamiar wziąć w obroty moją garderobę. Z braku czasu sprzedaż nienoszonych ciuchów odpada, ale jakiś czas temu padł w grupie przyjaciółek pomysł na zwiezienie nieużywanych ciuchów w jedno miejsce. Każda pochwyci co uzna za przydatne – reszta, do oddania :). Ryzyko jest takie, ze wymienię jedna partię nieużywanych ciuchów, na drugą – trudno się poprzeć gdy coś jest za darmo 😀
Haha to prawda :)) To jest niestety duże ryzyko takiej wymiany. Ale wiesz jak zrobisz porządek to też poczujesz, że już nie chcesz mieć rzeczy, które Ci nie pasują. Może dzięki temu oddasz w dobre ręce to co już Ci się nie przyda, a jeśli nic nie okaże się dla Ciebie po prostu wrócisz z poczuciem, że masz nową “zorganizowaną i funkcjonalną szafę”, o :))
Jesienią czeka mnie porządkowanie szafy. Lubię to, pozbycie się tego czego nie nosiłam i poukładane rzeczy wprawiają mnie w dobry nastrój 😉
Mam dokładnie tak samo 🙂 Dzisiaj np. zrobiłam w końcu miejsce na zabawki synka i po prostu jak wchodzę do pokoju i widzę je w koszyku to aż mi się lżej na duszy robi ;)))
Ja uporządkowałam swoją szafę przy przeprowadzce. Nie pozbywałam się jednak wielu ubrań tylko tych, których nie noszę faktycznie. Od tej pory nie mam bałaganu w garderobie. Serio? Nie lubisz oglądać yt podczas sprzątania? Mi idzie wszystko szybciej gdy patrzę na jakieś wideo:-)
Lubić lubię, ale strasznie mnie to rozprasza ;)))